- Targi Gluten Free Expo - czerwiec 19, 2018
- Gryczanka z kapustą i grzybami czyli inna odsłona łazanek - grudzień 15, 2017
- Bezglutenowe tiramisu z malinami - listopad 27, 2017
W miniony weekend mieliśmy okazję spróbować kuchni jaką serwuje restauracja Ziemiańska. Jak oceniamy to miejsce położone na krakowskim Kazimierzu możecie przeczytać poniżej :)
Wiele razy przechadzaliśmy się małymi uliczkami Kazimierza i wiele razy widzieliśmy szyld i ogródek restauracji Ziemiańska jednak nigdy jakoś nie spróbowaliśmy skorzystać z usług tego miejsca. Kiedy po raz kolejny zawitaliśmy na tą historyczną część Krakowa postanowiliśmy w końcu sprawdzić co może zaproponować zgłodniałym krakowianom i (jak domniemamy w przeważającej większości) turystom zwiedzającym interesujące dzielnice Krakowa wspomniana restauracja :) Nawał pracy i obowiązków skutecznie zabierał wolny czas niemniej w końcu też i nam należy się coś przyjemności i pomimo nie najlepszej aury zawitaliśmy do ogródka restauracji – miejsca było dość sporo w środku lokalu ale klimat zewnętrzny bardziej nam przypadł do gustu a olbrzymie parasole i zawieszone na oparciach krzeseł kocyki idealnie chroniły przed lekkim wieczornych chłodem i możliwością ponownego deszczu jakim tego dnia raczyło nas niebo :)
Siedliśmy do stolika i od razu sympatyczna kelnerka podeszła do nas z kartą (albo raczej całym zestawem żeby było dla każdego) proponując na początku coś do picia. Za wstępne napoje podziękowaliśmy i zajęliśmy się studiowaniem menu aby wybrać coś co trafi w nasz gust. Pominęliśmy przestawki bo ileż można jeść wieczorem i od razu przeszliśmy do dań głównych :) Nie mogliśmy się zdecydować co wybrać bo tyle było specjałów (również z dań wegańskich i wegetariańskich ) jednak w końcu się udało i można było przyjąć od nas zamówienie :) Nie zweryfikowaliśmy tego do końca ale na pytanie czy istnieje możliwość modyfikacji skomponowanych potraw padła odpowiedź że tak (chodziło o zamianę sałatki bawarskiej na pieczone ziemniaki) więc tu jest plus dla restauracji za elastyczność i możliwość zjedzenia tego co nam bardziej pasuje.
Zanim dania pojawiły się na stole obsługa podała nam zamówione napoje więc nie siedzieliśmy przy pustym stole. Nie minęło 20 minut a już 4 talerze przykryte metalowymi pokrywami pojawiają się na naszym stole. Do tego z pełną gracją i profesjonalizmem zostają ów metalowe pokrywy podniesione jednocześnie co nie da się ukryć robi pozytywne wrażenie i człowiek czuje się taki “ważny” :) Dzięki temu nasze jedzenie było gorące bo zastanawialiśmy się czy siedząc na zewnątrz nie dostaniemy chłodnego jedzenia. Kiedy już nacieszyliśmy oczy widokiem potraw czas było przystąpić do konsumpcji :)
Co wybraliśmy:
1. Kotleciki jagnięce z ziemniakami pieczonymi w cieście i sosem pomidorowo-miętowym
Jagnięcina idealnie komponowała się z sosem pomidorowo miętowym. Niestety tu mała uwaga bo wydaje mi się że dobrze by było zapytać zamawiającego o stopień wysmażenia – mogły być minimalnie mniej dopieczone. Tak czy inaczej wraz z pieczonymi ziemniaczkami smakowało wybornie.
2. Sandacz w sosie szafranowym serwowany na sałatce z rucoli i pomidorów
Pomimo, że mięso sandacza jest delikatne i łatwo go zdominować to jednak podany z rybą sos serowo-szafranowy (mimo jego ilości) był świetnym połączeniem i można było wyczuć każdy smak a sałatka z rukoli i pomidorów dodawała lekkości i orzeźwienia potrawie. Uzupełnieniem albo raczej jednym z pełnoprawnych elementów dania były gotowane ziemniaki.
3. Pierś z kurczęcia z grilla w sosie serowym z pieczonymi ziemniakami i szpinakiem
Świetny soczysty kurczak podany z serowym sosem i pieczonymi ziemniakami to kolejne dania, które mieliśmy okazję spróbować. Kurczak delikatny, gładki sos a do tego dobrze doprawiony szpinak i pyszne ziemniaczki. Tak na marginesie to nie da się nie zauważyć, że wszystkie dania miały podobne przybranie ale to taki detal nie wpływający na odczucia smakowe :)
Po dość obfitych i smacznych daniach chwila przerwy choć patrząc do karty ciężko było sobie odmówić deserów, które polecała restauracja więc zamówiliśmy czekoladowy crème brûlée z sosem malinowym i strudel jabłkowy w sosie karmelowym.
Jako fani crème brûlée nie mogliśmy się doczekać co przygotuje kucharz. Kiedy deser pojawił się na stole, z rozkoszą przebiliśmy się łyżeczkami przez skarmelizowany cukier bo wcześniej nie próbowaliśmy takiej wersji tego deseru. Hym… pomimo całkiem fajnego smaku, konsystencja była dużo bardziej zwarta niż w tradycyjnej wersji. Bardziej przypominała browni niż delikatny kremowy deser niemniej jednak – jak już wspomnieliśmy – smak był bardzo dobry i cała zawartość miseczki zniknęła :)
Drugi deser to klasyczny strudel jabłkowy, którego fantastyczny wygląd i zapach cynamonu powodował problem z powstrzymaniem się od spróbowania. Niestety w świetnym smaku delikatnie przeszkadzało lekko twardawe ciasto jednak był to mały niuansik w całości tak więc przymykamy na to oko ;)
Podsumowując: czy możemy polecić restaurację Ziemiańska? Zanim powiemy tak lub nie nadmienimy że nasza wizyta nie była ani zapowiedziana ani nie afiszowaliśmy się z tym że będziemy chcieli zrobić niniejszą recenzję bo zależało nam na takim potraktowaniu jak byłby potraktowany każdy z klientów pojawiających się w restauracji Ziemiańska. Tak wiec możemy powiedzieć zdecydowane TAK za idealną obsługę, bardzo dobre jedzenie, klimat miejsca i rozsądne ceny. Jeżeli najdzie was ochota na świetną polską kuchnię czy chcielibyście spędzić czas w ciekawym miejscu ze znajomymi to Ziemiańska będzie idealnym wyborem.
Restauracja Ziemiańska
Kraków, ul. Izaaka 7
www.ziemianska.pl
Ja byłam w Ziemiańskiej chyba w marcu i też mi bardzo smakowało, więc skrobnęłam relację. Desery (poza creme brulee) były dla nas trochę za słodkie, ale generalnie jedzenie smaczne i w całkiem fajnych cenach. A tournedos z dorsza w sosie cytrynowym z kaszą duszoną w warzywach był po prostu genialny i jak tylko znowu będę w Krakowie, z chęcią znowu ich odwiedzę.
Pozdrawiam,
Bernadetta