- Targi Gluten Free Expo - czerwiec 19, 2018
- Gryczanka z kapustą i grzybami czyli inna odsłona łazanek - grudzień 15, 2017
- Bezglutenowe tiramisu z malinami - listopad 27, 2017
I mamy dla Was kolejny fotoreportaż z największej imprezy kulinarnej w Krakowie czyli Najedzeni Fest :) Kolejna edycja, która odbyła się 26 października była pod znakiem WINA :) Trzeba przyznać, że tego trunku podczas październikowej edycji było pod dostatkiem jak również sympatyków i prelegentów opowiadających o wszelkich rodzajach wina :) Oczywiście wino lubi towarzystwo więc wystawcy zadbali o to aby oprócz napitku można było i dobrze zjeść :) Pomimo, że początek festiwalowej niedzieli zaczął się leniwie i mgliście, a do tego organizatorzy krakowskiego maratonu zadbali o to aby dojazd na festiwal był maksymalnie utrudniony, to jednak godziny popołudniowe przywiały nad Wisłę tłumy sympatyków tej imprezy, która trwała do późnych godzin wieczornych :)
My najpierw skupiliśmy się na tym aby zrobić fotorelację – wiecie… najpierw praca a później przyjemności ;) – jednak kiedy karty pamięci były już pełne, zaczęliśmy degustować to co przygotowali wystawcy :) Może nie było tego dużo ale kilka rzeczy się znalazło w menu: na pierwszy rzut poszedł sernik nowojorski :) Kolejną pozycją było ragout z jelenia z Alpino – tak, to byłaby najlepsza potrawa jaką wtedy jedliśmy gdyby nie to, że nasza porcja zawierała trzy malutkie kawałeczki mięsa i reszta warzyw :( To zdecydowanie za mało jak cenę 10 zł. ale luz – było minęło. Jako ze praktycznie ciężko było powiedzieć iż coś zjedliśmy to udaliśmy się na chwalone zupy co BonJour CaVa. Niestety kto późno przychodzi sam sobie szkodzi – musieliśmy się obejść smakiem bo wszystko już poszło. No cóż… mówi się trudno. Pamiętaliśmy jednak że kolejną chwaloną zupką – jakoś tak nas smaki nabrały na coś rozgrzewającego i sycącego – była zupa z kasztanów z Corse. No nie – i tu pozostał tylko pusty gar :( Jednak nie było tak źle bo szef kuchni Piotr zaproponował inną wersję ragout niż poprzedni wystawca czyli ragout z dzika. Tym razem satysfakcja została osiągnięta bo i smak i wielkość porcji odpowiadały naszym gustom i skutecznie zaczęły napełniać wygłodniałe brzuchy :) Na deser – jeżeli tak to można nazwać – jeszcze kawałeczek pysznego pasztetu i kukamy do następnego wystawcy. Chodzimy, patrzymy i wstępujemy do znanego i wesołego towarzystwa z Jadalni gdzie zestawik z policzkami wołowymi to jest to co zakańcza nasz mięsny posiłek tego dnia :) Co prawda już objedzeni ale przecież jeszcze mały deserek się przyda i choć wcześniej chcieliśmy gorącej zupy to po mięsnych daniach tak nas wewnętrznie rozgrzało, że idealnym zakończeniem uczty były tylko genialne lody z Zielonego Talerza, które Magda i Piotr serwują już w ponad 30-tu smakach :)
Dzień z Najedzonymi zakończyliśmy ok. 17:30 ale nie da się zaprzeczyć, że przy palącym kominku tłum ludzi jeszcze długo delektował się smakami potraw i win :)
One thought on “Fotoreportaż: Najedzeni Fest WINO”