- Targi Gluten Free Expo - czerwiec 19, 2018
- Gryczanka z kapustą i grzybami czyli inna odsłona łazanek - grudzień 15, 2017
- Bezglutenowe tiramisu z malinami - listopad 27, 2017
Tam gdzie pojawia się możliwość uczestnictwa w słodkich wydarzeniach tam pojawiamy się i my :) Tym razem nie mogło być inaczej gdyż we wnętrzach Cook Up firma Grycan zorganizowała warsztaty z przyrządzania deserów lodowych :)
W Warszawie pojawiliśmy się sporo przed czasem bo okazało się, że trasa dziwnym trafem opustoszała i bez zbędnego deptania sandała po gazie byliśmy przed 10-tą choć warsztaty miały się zacząć dopiero o 11-tej :) Kilka kilometrów od znaku miasta i już widzimy baner z reklamą Cook Up. Parkujemy i nieśmiało rozglądamy się co i gdzie. Wchodzimy do środka a od progu gospodarze warsztatów i Pani Elżbieta Grycan witają przybyłych gości. Parę wymienionych zdań, mały płynny poczęstunek, przywitanie z innymi uczestnikami warsztatów i już niecierpliwie oczekujemy startu – to wszystko przez te lodówy wypchane pojemnikami z lodami :) Zanim jednak start nastąpił musieliśmy się zrzec pisemnie swoich nerek jako zapłata za warsztaty. Nie no żartuje – to tylko zgoda na upublicznienie swoich podobizn kiedy fotograf w trakcie będzie robił zdjęcia :)
Dobra zaczynamy :) Teraz jeszcze raz przywitanie wszystkich przybyłych – tak oficjalnie, krótka historia firmy Grycan opowiedziana przez Panią Elżbietę i już Pan Piotr Bruś-Klepacki przyrządza pierwszy deser. Jakoś tak wcześniej wydawało mi się że będziemy od podstaw robić lody ale okazało się że z lodów to będziemy robić desery – w sumie to ma sens zwłaszcza, że lodów było pod dostatkiem i to w 60 smakach – istna rozpusta dla podniebienia :)
Zaczęliśmy od sorbetu cytrynowego z sosem mango-bananowym i salsą arbuzową. Pyszny mus, który uzupełniał sorbet i arbuzowa salsa dodająca świeżości i orzeźwienia.
Kolejny deser i mamy sorbet truskawkowy z sosem anglaise, ciasteczkami Oreo i jadalnymi bratkami. No powiem Wam, że połączenie to istna bajka. Ciężko było się oderwać od miseczek w których były przygotowane desery :) Oczywiście powstrzymaliśmy się od wylizywania ów miseczek ale nie ukrywam – było to trudne ;)
Drugi deser zjedzony więc czas coś samemu zrobić :) Wszyscy uczestnicy zaczęli kombinować ze smakami lodów, sorbetów, owoców i innych dodatków :) Z jednej strony sosy kawowe, znów ktoś inny kombinacje z pieprzem i kozim serem. My przygotowaliśmy syrop malinowy z miętą podany na ciepło z lodami miętowymi z czekoladą i ciasteczkami amaretti :)
Degustacja przygotowanych przez uczestników deserów przeprowadzona przez p. Elżbietę więc można przyglądać się jak powstaje kolejny deser tworzony przez prowadzących, a składający się z lodów śmietankowych z prażoną kukurydzą i solonym karmelem na ciasteczkach amaretti. Oj ciężko było się oderwać od przygotowanego karmelu, który był niewątpliwie atrakcją tego deseru :) Kiedyś sam robiłem karmel ale ten miał obłędny smak więc czas na powtórkę :)
Czwartym z deserów była kombinacja lodów waniliowych z olejem z pestek dyni i prażonymi orzeszkami pinii. Osobiście nie próbowałem gdyż kombinacja tłustego i zimnego nie najlepiej wpływa na moje organy wewnętrzne, a droga do Krakowa daleka ;) jednak Magda – z pewną dozą nieśmiałości – sięgnęła po łyżeczkę, którą zanurzyła w pucharku i stwierdziła że połączenie bardzo fajne :) Inni, którzy też spróbowali niniejszego deseru również bardzo głośno wyrażali swój zachwyt – zwłaszcza Pani Elżbieta Grycan dolewająca olej do resztek lodów :)
Ostatnim z deserów były lody pistacjowe i sorbet z porzeczek, z sosem pomarańczowym i truskawkami. Lody pistacjowe świetne ale sorbet porzeczkowy to poezja smaku – ech…. niebo w gębie :) Brakowało tylko lodówki turystycznej aby zapakować te wszystkie smaki na drogę :)
Na koniec miła niespodzianka, którą nam zaserwowała Marta tzn. dostaliśmy słoiczek jej rewelacyjnego syropu z płatków róży – przepis możecie znaleźć na stronie Marty :) Wkrótce będzie miał zastosowanie w naszych przepisach :) Dziękujemy :)
Jak ogólne wrażenia? Hym… jeżeli bym napisał, że kiepskie to chyba bym się spalił w piekle za to kłamstwo bo i atmosfera, i uczestnicy, i prowadzący warsztaty Piotr i sama Elżbieta Grycan, która jest niesamowicie przemiłą i ciepłą osobą sprawiły, że czuliśmy się jak na rodzinnym pikniku, a ludzi których widzieliśmy pierwszy raz w życiu byli jak nasi starzy dobrzy znajomi :) Mamy cichą nadzieję, że p. Ania (dzięki której mieliśmy okazję być na warsztatach – oraz oczywiście dzięki Uli ;) będzie jeszcze o nas pamiętać, a p. Elżbieta przyjmie nas w swoich firmowych progach :)