- Zupa rydzowa - listopad 21, 2023
- Kasza gryczana z zielonymi warzywami (wychodzenie z postu Dąbrowskiej) - marzec 20, 2023
- Gulasz warzywny z soczewicą (wychodzenie z postu Dąbrowskiej) - marzec 9, 2023
Po raz kolejny Kraków zawitał do stolicy niemniej tym razem na zaproszenie Thermomixa aby wziąć udział w Kulinarnych Rozgrywkach Blogerów :) Do rozgrywek stanęło 8 blogerek, które miały zmierzyć się w dwóch rundach (podobno kiepsko było z facetami stąd na “parkiecie” rządziły tylko panie ;) ). Pierwsza runda to danie wytrawne natomiast druga – po kwalifikacji – to deser. Uczestniczki zostały podzielone na 4 zespoły, które pracowały przy jednym stanowisku niemniej każda z blogerek działała na własny rachunek :) Ja dzieliłam stanowisko z Kasią z Niezłego Młynka, na którym mieliśmy (jak i inne uczestniczki) jeden piekarnik, jedną dwupalnikową kuchenkę i gościa specjalnego czyli thermomixa, który miał nas wspomóc przy twórczości kulinarnej :)
Każda z nas miała przygotować danie w trzech porcjach dla jury, w którym zasiedli: Ewa Wagner – redaktor naczelna magazynu “Kuchnia”, Michał Bryś – szef kuchni oraz Jan Kuroń – również szef kuchni :) Na przygotowanie dania miałyśmy 45 minut co w ostatecznym rozrachunku zostało chwilę przedłużone ze względu na problemy piekarniczo-kuchenkowe niektórych uczestniczek ;) Trzeba przyznać, iż łatwo nie było zwłaszcza, że ograniczona ilość palników i piekarników skutecznie utrudniała pracę – ale w końcu nikt nie powiedział, że będzie łatwo ;) Tak czy inaczej z Kasią udało nam się idealnie współpracować i żadna z nas nie utrudniała pracy drugiej czego efektem końcowym były przygotowane dania w wyznaczonym początkowo czasie.
Daniem, które przygotowałam była roladka z kurczaka w szynce szwarcwaldzkiej nadziewaną jabłkiem i morelami na puree z dyni i z palonym porem. Smakowało, jednak kurczak był ciut przeciągnięty, a puree zawierało grudki (ech… tu malutkie rozczarowanie, że thermomix nie poradził sobie z tematem – podobno była to za mała porcja aby dało się ładnie zblendować :( ). Kiedy takie potrawy przygotowuje się w domu to jest luz, czas i wystarczająca ilość palników. W przypadku rozgrywek tego komfortu nie było jednak w sumie i tak fajnie się sprawdzić i poczuć tak jak czują się uczestnicy różnych programów kulinarnych, kiedy jest się poddanym presji czasu :) Tak czy inaczej zajęłam ex aequo 4 miejsce z Kasią jednak w ostatecznym rozrachunku to ona przeszła do drugiego etapu (bo w drugim etapie startowały 4 osoby), a my w drodze powrotnej do Krakowa trzymaliśmy za nią mocno kciuki :)
Podsumowując to trzeba przyznać, że taki mały zawód jest ale trudno – następnym razem będzie lepiej :) – niemniej zawsze to kolejne doświadczenie i przygoda w tym kulinarnym świecie :)